RECENZJA: Tarkin - J. Luceno

"Tarkin" J.Luceno to pierwsza należąca do Nowego Kanonu powieść wydana w Polsce przez Uroboros. Mimo tego, że wielu fanów skrytykowało powieść,mi czytało się ją bardzo przyjemnie. 
"Tarkin" to naprawdę świetnie napisana i dobrze przetłumaczona książka. Pozwala nam bliżej spojrzeć na niesympatycznego  bohatera "Nowej nadziei", ruchy post-separatystyczne z czasów Imperium oraz projekt Gwiazdy Śmierci.

Zanim przejdę do głównego bohatera chciałbym na chwilę zatrzymać się przy separatystach. Autor bardzo dobrze wyjaśnia ich motywacje, lecz dopiero w połowie książki. Początkowo bałem się, że oprócz poważnego wątku Imperium pojawi się drugi w stylu "Iron Squadron". Na szczęście tak się nie stało i otrzymaliśmy naprawdę dobre zakończenie historii Konfederacji.

Jednym z głównych wątków książki jest relacja Tarkin-Vader, momentami naprawdę śmieszna. Dartha nie przedstawiono tutaj jak bezwzględnego kata - raczej jak idealistę i genialnego taktyka, który w połączeniu ze stanowczym Tarkinem tworzy zabójczo skuteczny duet detektywów.

Fabuła książki oparta jest na próbie odkrycia tajemniczego spisku zawiązanego przez żołnierzy byłej Republiki, dawnych separatystów i najwyżej postawionych urzędników Imperium, dzięki czemu nie tak łatwo odpowiedzieć sobie na pytania podstawowe pytania stawiane przed czytelnikiem w każdym utworze - kto? co? i dlaczego?.Cała intryga pozostaje dobrze ukryta. Nawet, gdy główni bohaterowie widzą już o co chodzi,to niczego nieświadomy czytelnik rozwiązanie zagadki poznaje dopiero, gdy Vader stawia zarzuty zdrajcy.

Ważnym elementem powieści są również liczne retrospekcje pozwalające bliżej przyjrzeć się młodości Tarkina, życiu na Eriadu oraz czasach sprzed filmów. 

"Tarkina", podobnie jak "Utracone gwiazdy" czyta się bardzo przyjemnie, tylko tutaj, znany fanom James Luceno zastosował znacznie bardziej artystyczny język, dzięki czemu książka stajem się maleńkim dziełem. Warto dodać, że w utworze znajduje się bardzo dużo nawiązań do Legend. Spowodowała to znajomość starego kanonu przez autora oraz fakt, że w momencie pisania książki Luceno miał wolną rękę, gdyż Nowy Kanon był jeszcze mało rozbudowany i nic oprócz filmów oraz TCW nie nakładało na niego żadnych ograniczeń.

Oczywiście "Tarkin" posiada również nieliczne wady. Jedną z nich jest fakt, że momentami akcji powieści brakuje szczegółów np. mamy sytuacje w której statek wskakuje w nadprzestrzeń, a w następnym akapicie dowiadujemy się o tym, że stoczył bitwę i jest mocno uszkodzony. 
Takie "okrajanie fabuły" nie jest spowodowane z całą pewnością tym, iż powieść jest za gruba. Polskie wspaniałe wydanie liczy ok.330 stron. Gdyby autor nie zdecydował się na wspomniany wyżej zabieg, miał by ich pewnie 400.

Po mojej recenzji "Tarkin" otrzymuje:

wydanie: 5/5
fabuła: 8/10
pomysłowość 8/10
dialogi 8/10

Ocena: 8/10  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

NEWS: Force Attax Universe

Na dwa głosy #23 - Kto zginie w Epizodzie IX?

RECENZJA: Nowy świt - John Jackson Miller