RECENZJA: Nowy świt - John Jackson Miller

Nie tak dawno zakończył się drugi gwiezdnowojenny serial naszych czasów. Oczekując na dwa kolejne, sięgnąłem jeszcze po książkowy prequel "Rebeliantów" - Nowy świt, napisany przez popularnego już w czasach Legend autora Johna Jacksona Millera.



Nowy świt to całkiem spory kawał książki, jednak na ok. 480 stronach opisano wydarzenia rozgrywające się w ciągu zaledwie kilku dni. Był to zabieg stosowany przy większości pierwszych książek z Nowego Kanonu - którego powieść Johna Jacksona Millera była oficjalnym otwarciem.

Czytając tę książkę bawiłem się bardzo dobrze, szczególnie przy pierwszych dwustu stronach, na które większość fanów narzekała ze względu na powolną akcję. Mi to nie przeszkadzało, gdyż wątki w fantastyczny sposób się przeplatały, a wydarzenia nie pędziły tak bardzo przed siebie, jak w chociażby Mrocznym uczniu, dzięki czemu miałem sporo czasu na zapoznanie się z bohaterami i światem przedstawionym.


Dalej, gdy utwór zaczął nabierać tempa, zauważyłem pewien spadek formy. Rozwiązania kolejnych problemów bohaterów nie wynikały z wcześniejszych wydarzeń - nagle okazywało się, że ktoś z głównej ekipy kiedyś coś zrobił/usłyszał/zobaczył/przeczytał, przez co "rebeliantom" idzie po prostu za łatwo. 
Od początku, prawie do samego końca, kuleją również, choć piękne, w większości niepotrzebne dialogi.
Usatysfakcjonowało mnie za to zakończenie, w którym udało się zebrać wszystko, co pojawiło się do tej pory, a następnie porządnie uporządkować.  W pewien sposób jest to również krok w kierunku wydarzeń z "Rebeliantów".


W całej środkowej części bardzo widoczna jest znana z "Rebels" (choć książka wcale aż tak bardzo serialu nie przypomina) niekompetencja Imperium - psychopaci (Hrabia Vidian), bezmyślne decyzje (nie można zniszczyć frachtowca atakującego pozostałe, bo przewozi niewielką część potrzebnej do działań subastancji) i nietrafiający w nic szturmowcy. Fajnie za to przedstawiono zagrywki mające miejsce wśród najbliższych osób Imperatora.

Odnośnie boahterów z "Rebeliantów" - są dokładnie tacy, jacy być powinni. Szczególnie trzeba zwrócić uwagę na fantastycznie napisanego Kanana. Hera także powoli rozwija skrzydła.


Czy warto przeczytać zatem Nowy świt? Raczej tak, jeżeli macie zaliczone już inne, ciekawsze pozycje, jak na przykład Więzy krwi, a macie ochotę wrócić do świata Gwiezdnych Wojen. 
Z całą pewnością nie jest to Top 3 kanonu Disney'a, ale jeżeli lubicie czytać, dlaczego nie dać temu szansy?

Ocena: 6/10

Autor: John Jackson Miller
Tłumaczenie: Anna Hikiert
Wydawnictwo:Uroboros



Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciekawostki i nawiązania: Darth Maul: Son of Dathomir

RECENZJA: Darth Vader: Wojna o Shu-Torun + C-3PO

Na dwa głosy #21 Ponownie o Solo