RECNZJA: Ruchomy Cel - Cecil Castellucci, Jason Fry

Obecnie w kinach króluje jedna z moich ulubionych części Gwiezdnych Wojen - "Ostatni Jedi". Jednak dzisiaj na moment odchodzimy od sequelowego szału wojny między Ruchem Oporu i Najwyższym Porządkiem, aby na chwilę cofnąć się do dawnych czasów, gdy ruchomy cel Imperium - księżniczka Leia znów postanowiła uratować Galaktykę.


Naprawdę ją lubię. Być może dlatego, że lubię każde papierowe wcielenie Lei.
Bardzo podoba mi się jak autorzy (choć podejrzewam, że Fry miał napisać jedynie prolog i epilog, gdyż czasy okołoprzebudzeniowe dwa lata temu owiane były tajemnicą dostępną wyłącznie dla najbardziej zaufanych) wykreowali tutaj postać księżniczki. Inspirująca bohaterka, dobra przywódczyni, ale oprócz tego trochę pyszałkowata Carrie Fisher, tworzą rebeliancką przywódczynię dokładnie taką, jaką znamy ją z Oryginalnej Trylogii i taką, jakiej oczekiwałem, tym bardziej, że Ruchomy Cel czytałem zaraz po wspaniałych "Więzach krwi" Claudii Gray.


Pokuszę się o stwierdzenie, że Ruchomy cel to trochę taki "Łotr 1" dla "Powrotu Jedi", jednak w przeciwieństwie do kinowego spin-offa ni ze względu na niedużą objętość książki młodzieżowej, nie poruszono tutaj wielu aspektów przygotowań do walki z Drugą Gwiazdą Śmierci, między innymi legendarnej misji Bothan.
Natomiast podobnie jak w filmie pokazano, do czego zdolna jest Rebelia w "swojej walce" oraz jak szerokie mogą być granice moralne niektórych z jej przedstawicieli. A ja to kupuję. Podobnie zresztą jak bohaterów, bardzo różnych, ale jednocześnie trochę przypominających załogę Łotra, tyle że w odrobinę spokojniejszej wersji.



Bardzo lubię w tej książce to, że tak bardzo rozbudowuje uniwersum Gwiezdnych Wojen, jednak w przeciwieństwie do "Battlefronta: Kompanii Zmierzch" nie tworzy swojego własnego świata. Mamy nowych bohaterów, pojazdy i planety, ale autorzy nie zapominają również o tym, co już stworzono.
Dzięki temu nie są do niczego zobowiązani.
Udało się stworzyć miłą przygodówkę na zimowe wieczory. I o to chodziło.


Momentami książka trochę się dłuży, cel misi może okazać się zbyt skomplikowany dla młodszych fanów do których głównie powieść skierowano, ale mimo wszystko bardzo mi się podoba.

Ruchomy cel ukazał się jako element serii "W oczekiwaniu na Gwiezdne Wojny: Przebudznie Mocy" nieco ponad dwa lata temu. Obecnie można go zakupić za naprawdę niewielkie pieniądze, jednak spieszcie się - już wkrótce książka może zniknąć z półek w polskich księgarniach, ze względu na to, że wydawnictwo Egmont nie zaplanowało żadnych wznowień.


ocena: 7/10

fabuła: 7/10
postacie i dialogi: 8/10
wydanie 7/10




Bądź na bieżąco! Polub profil na FACEBOOKU!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Ciekawostki i nawiązania: Darth Maul: Son of Dathomir

RECENZJA: Darth Vader: Wojna o Shu-Torun + C-3PO

Na dwa głosy #21 Ponownie o Solo