RECENZJA: Darth Vader: Koniec gry

Darth Vader: Koniec gry to moim zdaniem najlepszy numer "Star Wars: Komiks", ale nie polecam go fanom, którzy nie zapoznali się z całą serią.


Oryginalna, momentami wymuszona acz interesująca i wciągająca fabuła oraz ładne rysunki to charakterystyczne cechy Marvelowego "Dartha Vadera". Tym razem nie jest inaczej. Podobnie jak historia, epicka jest również nieco mylna okładka. Warto zaznaczyć, że w komiksie nie uraczymy ani rebeliantów ani Gwiazdy Śmierci ani Coruscant również, jak próbuje nam wmówić oficjalny opis.
Ot, kilka takich kłamstewek marketingowych.

Koniec gry idealnie zakańcza nam wszystko to, co pozostawili we wcześniejszych numerach twórcy.
Mimo, że z "Darthem Vaderem" byłem na bieżąco to momentami sam gubiłem się w natłoku wątków.

Fabuła dotyczy ataku biotechnologicznej floty pod dowódzctem przygotowanego na każdą okazję doktora Cylo na Executora, flagowy gwiezdny super niszczyciel Lorda Vadera.
Dodatkowo, komiks próbuje nadać trochę więcej sensu słowom Obi-Wana z Epizodu IV - "Zdradził i zabił twego ojca".


To zakończenie znacząco odróżnia Vadera od "Star Wars". Nie jest on zbiorem opowieści o rebelii/Imperium, ale jedną długą historią, którą uzupełnia finałowa walka z przeciwnikiem, niebędącym do końca kolejnym nieznaczącym "typem w czerni".

Powtórzę jaszcze raz - ci, którzy czytali wcześniejsze mogą z przyjemnością dokończyć, gdyż jest to naprawdę fantastyczny finał, a reszta może sobie spokojnie darować. I tyle.

Dodatkowo dorzucono króciutką, niemą i ładnie narysowaną opowieść Koda dotyczącą ludzi pustyni. 
Jest to fajne nawiązanie do wcześniejszych numerów.

ocena: 8/10

Fabuła: 9/10
Rysunki: 7/10
Jakość wydania 7/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

NEWS: Force Attax Universe

Na dwa głosy #23 - Kto zginie w Epizodzie IX?

RECENZJA: Nowy świt - John Jackson Miller